W naszym kraju, podobnie zresztą jak w wielu innych krajach europejskich, na początku lat 2000-nych banki prowadziły bardzo szeroka akcje kredytową, jeżeli chodzi o kredyty hipoteczne, a więc przeznaczone na zakup różnego rodzaju nieruchomości – kupowano zwykle wtedy na kredyt mieszkania oraz domy. Jednak banki sparzyły się w pewnym stopniu, bowiem po kilku latach okazało się, że duża część z tych kredytów była nietrafiona inwestycją banków – jak to u nas bywa, poszło wszystko z jednej skrajności w drugą – po kilku latach banki coraz bardziej przyglądały się każdej wydanej złotówce na kredyty mieszkaniowe, co w efekcie doprowadziło do bardzo znacznego spowolnienia obecnie akcji kredytowej. Szczególnie pod tym względem jest znamienny I kwarta 2013 roku, bowiem – jak wykazują analitycy – jest to rekordowo niski kwarta, jeśli chodzi właśnie o kredytowanie zakupu jakichkolwiek nieruchomości. Taka sytuacja powoduje, że ceny mieszkań od kilku już lat w naszym kraju maleją, bowiem zachodzi prosta zależność od łatwości otrzymywania kredytów hipotecznych a cenami mieszkań czy domów, jakie dyktują deweloperzy. Automatycznie w ślad za cenami deweloperskim idą w dół ceny mieszkań i domów oferowanych na rynku wtórnym, stanowiąc zdrowa konkurencję – zmniejszona ilość kredytów hipotecznych prowadzi też do tego, że zwiększa się ilość mieszkań oferowanych na rynku do sprzedaży – na rynku deweloperskim, jak też i na rynku wtórnym.